czwartek, 2 stycznia 2014

Per fumum


Dziś kilka słów o perfumach. Mało kto wie, ale słowo "perfume" pochodzi od łacińskiego wyrażenia "per fumum", co znaczy "poprzez dym". Jest to związane ze składaniem ofiar bogom przez prastare ludy. Taki pachnący dym był sposobem na komunikowanie się z bóstwami.
Dziś każda z nas nie wyobraża sobie życia bez perfum. Od czasów Coco Chanel i Chanel N*5 o zapachach myślimy bardziej ekskluzywnie, to one nadają nam wyjątkowości.


Dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi perfumami. To są zapachy, których obecnie używam, ale staram się do nich nie przyzwyczajać, bo lubię próbować nowości.

Trésor Midnight RoseLancôme



Mój ostatni nabytek, nowy zapach Lancôme. Na samym początku uwiodła mnie buteleczka, wg mnie naprawdę bardzo udana. Lubię ten zapach, słodki, ale nie przytłaczający. Mnie kojarzy się z owocami leśnymi i coś w tym chyba jest, bo znajdziemy w nim zapach maliny i porzeczki. Długo się utrzymuje, wystarczy niewiele, aby pachnieć przez cały dzień.
Cena: ok. 150 zł/30 ml

Gucci Guilty



Jeden z moich ulubionych zapachów zamknięty w pięknym, złotym opakowaniu. Bardzo elegancki, zmysłowy, niewiarygodnie kobiecy. Idealny na wielkie wyjścia, ale ja używam go też na co dzień. Zapach orientalny, z elementami ambry i paczuli.
Cena: ok. 250 zł/30 ml

Very Estee Estée Lauder



Jak widać po zdjęciu, chyba jedyne perfumy, o których mogę powiedzieć, ze trafiły w mój gust całkowicie. Niewiele mi ich już zostało, ale myślę, że kupię je powtórnie. Zapach kobiecy, kwiatowo-piżmowy, taki jak lubię. Długo utrzymuje się na skórze, mnie zawsze poprawia humor. Nie jest to może nowość, bo Very Estee weszło na rynek w 2012 roku, ale uważam, że warto o nich pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz