czwartek, 31 lipca 2014

Lakierowe nowości!


Ostatnio mój lakierowy kuferek został poddany czystkom i pozbyłam się wielu kolorów, których nie używałam, nie lubiłam etc. I tak mój lakierowy zbiór zasilił się na nowo odcieniami, które ostatnio uwielbiam. Jakiś czas temu moje serce skradły londyńskie lakiery Nails inc. i to o nich w większości ten post.


Moja miłość do Nails inc. rozpoczęła się wraz z miniaturką jednego z ich lakierów w pudełku wtedy jeszcze Glossybox. Potem pojawił się odcień Victoria i tak mój zachwyt tymi lakierami jeszcze się pogłębił.
Teraz w mojej niewielkiej kolekcji znajduje się pięć kolorów, ale myślę, że z czasem będzie ich więcej. Cena nie zachęca (w sephora ok. 60 zł), ale udało mi się ostatnio kupić cztery lakiery za 45 zł w TK Max !!!


Nails inc. mają bardzo dobrze wyprofilowany pędzelek, wystarczająco wąski, wygodnie się nim maluje, osobiście nie lubię tych szerokich. Krycie przypomina to z Essie, czy Anny, wystarcza jedna warstwa. Mają bardzo dobrą trwałość i szybciutko wysychają.
Lubię te lakiery też za nazywanie odcieni londyńskimi ulicami, czy ciekawymi miejscami w Wielkiej Brytanii, uważam to za świetny pomysł na promowanie swojego kraju.


Kolejni dwaj ulubieńcy to dwa kolory z serii Bell Glam Wear, najbardziej lubię odcień 407, czerwień z drobnymi drobinkami złota, genialnie komponuje się z opalenizną. Trwałe lakiery za niewielką cenę, jestem na TAK!


Moje ostatnie zdobycze wyprzedażowe, Orly Monroe's red, Artdeco 081 i Anny Bubble party.

Orly jest świetny już na pierwszy rzut oka, bo jego pojemność to aż 18 ml, co nie zdarza się często. Ma poręczną, gumową zakrętkę, nie wyślizguje się z dłoni, długi pędzelek i podobnie jak Nails inc. smukły. Kolor jak sama nazwa Monroe's red wskazuje, iście hollywoodzki i klasycznie czerwony.

Artdeco to mój pierwszy żółtek, kolor którego szukałam od dawna, udało się Douglas. To jest żółć pastelowa, słoneczna, ale delikatna, trzeba użyć dwie warstwy, bo prześwituje, ale za to szybko wysycha. Idealny na wakacje, nieźle się trzyma.

Anny, moje kolejne odkrycie. Udało mi się kupić miniaturkę 6 ml, uwiodła mnie po pierwsze buteleczka, według mnie przepiękna. Kolor Bubble party z serii wakacyjnych barw, który zamierzam nosić niezależnie od pory roku. Wystarcza jedna warstwa lakieru, nie trzeba poprawek. Konsystencja bardziej gęsta niż w przypadku poprzedników, wygodna, pędzelek szerszy, powiedziałabym, że klasyczny.

I jak wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz